Domowy internet bez kabla? Wreszcie ma to sens
Niektórzy z Was pewnie jeszcze pamiętają czasy, kiedy podłączenie domowego komputera do internetu wymagało…odłączenia stacjonarnego telefonu. Idiotyczne, ale modem był podłączony do tej samej sieci co telefon, a ta mogła obsłużyć tylko jedno połączenie. Rachunek był prosty: albo dzwonisz, albo przeglądasz strony.
Przy okazji – cofnijcie się w czasie i sprawdźcie, jak wyglądał internet kilkanaście lat temu. Pisaliśmy o tym TUTAJ
Obecnie system ten jest doskonalszy i o ile masz jeszcze telefon stacjonarny, to możesz jednocześnie z niego dzwonić i śmigać po sieci. Jedyne od czego nie zdołaliśmy się wciąż uwolnić, to kabel. Może masz router, może korzystasz z Wi-Fi, ale gdzieś, na samym końcu jest kabel, który doprowadza internet.
Kto z nas nie walczył z podłączeniem internetu w domu, niech pierwszy rzuci kamieniem. Zwykle jest tak: podpisujesz umowę, bierzesz dzień wolny i czekasz aż przyjdzie ktoś, kto to wszystko podłączy. Gościsz ekipę montażową dobre kilkadziesiąt minut, a po wszystkim zostajesz sam i konfigurujesz router. Informatyka do tego nie trzeba, ale podstawy warto znać. Jak już wszystko się uda, to wreszcie możesz odetchnąć – to wyjątkowo “trwałe” rozwiązanie. Jesteś już przywiązany do tego kabelka, w tym konkretnym miejscu, na cały czas trwania umowy.
Ale, ale…wszystko to pod warunkiem, że jesteś w zasięgu jakiejkolwiek infrastruktury. Okazuje się, że niemal 20 proc. gospodarstw domowych w Polsce wciąż nie ma w ogóle szans na takie podłączenie i musi szukać innego sposobu.
Część z Was uciekała też pewnie w takie rozwiązanie, jak przenośny internet domowy z modemem wpinanym w USB, ale to zawsze miało jedną, zasadniczą wadę – tego internetu było zawsze za mało, a gdy miesięczny limit się kończył, transfer danych spadał do poziomu, który u wielu powodował wyłącznie uderzanie pięścią w klawiaturę.
Czy może być wobec tego internet, który podłączysz w dwie minuty, będzie szybki, nie będzie Cię straszył żadnymi limitami danych, a do tego da się przenieść tam, gdzie tylko będziesz chciał? Jest. Serio.