Electronic Beats Poland

“Tego, co ponadczasowe, nie znajdzie się w stanie spoczynku” – Tommy Four Seven #WYWIAD

5 lat istnienia to ważny punkt w historii każdego muzycznego labelu. Z jednej strony zbiera się plony tego, co dotychczas udało się osiągnąć; z drugiej - mocno spogląda w przyszłość, nieustannie poszukując nowych inspiracji, brzmień oraz artystów, którzy chcieliby tę przyszłość tworzyć. Taka idea przyświecała Tommy’emu Four Seven, jednemu z najbardziej cenionych producentów i dj’ów w świecie muzyki elektronicznej, a także właścicielowi wytwórni 47. Okrągłą rocznicę działalności labelu postanowił podsumować, ale też sporo pozmieniać. I nie chodzi wyłącznie o numerologiczne konotacje.

Choć ten brytyjski producent i DJ dość często odwiedza Polskę, rzadko kiedy wraca w to samo miejsce kilka razy. Wyjątek czyni tylko dla Instytut Festival – i chyba nie ma lepszej zachęty, by w połowie czerwca wybrać się do Twierdzy Modlin.

Historyczne miejsce, niepowtarzalna atmosfera i surowa, wyrazista muzyka elektroniczna są wszystkim, czego potrzebujecie podczas letniego festiwalu muzycznego – a w ramach zapowiedzi występu Tommy’ego, mamy dla Was wyjątkowy wywiad!

O nowym rozdziale w historii wytwórni 47 oraz o inspiracjach płynących z życia i muzyki, z Tommy’m rozmawiała Agata Omelańska.

 Agata Omelańska: Tommy, mówi się o Tobie jako o jednej z najbardziej pracowitych osób w świecie techno: realizujesz się jako artysta, wiele podróżujesz, jesteś zaangażowanym weganinem. Zarządzasz też własną wytwórnią i podejmujesz konkretne, biznesowe decyzje: skąd decyzja o nowym rozdziale 47? Co dla Ciebie oznacza wersja 2.0. i jakiego rodzaju zmiany będziemy mogli zobaczyć (i usłyszeć)?

 Tommy Four Seven: Dziękuję za miłe słowa! Prawdę mówiąc, nigdy nie pozostaję w jednym miejscu zbyt długo. I to dosłownie: wynika to zarówno z natury mojej pracy jako dj, jak i z większej idei. Otwartość głowy na świeże pomysły jest dla mnie bardzo ważna, a po drugie – bardzo łatwo wpaść w powtarzalność i schematyczność, oraz stracić ten początkowy punkt zaczepienia, który był tak ekscytujący. Tego, co wieczne i ponadczasowe, nie znajdzie się w stanie spoczynku. I tym przekonaniem kieruję się zarówno w swoich dj setach i produkcjach, jak i prowadzonej przeze mnie wytwórni.

YouTube

By loading the video, you agree to YouTube’s privacy policy.
Learn more

Load video

47 2.0 otwiera dla niej zupełnie nowy rozdział. Podsumowująca 5 lat działalności wytwórni kompilacja zebrała i zamknęła klamrą wszystko to, co najlepsze w dotychczasowych osiągnięciach labelu. Patrzę w przyszłość zarówno jako artysta, jako i szef wytwórni – i pora nieco poprzestawiać niektóre ze spraw. Z jednej strony, poprzez nowe rozdanie 47 chciałem inspirować innych; ale za sukcesem całego projektu stoi również to, bym i ja mógł się inspirować. Wiele wytwórni, które sam podziwiam od lat, zdecydowały się zakończyć swoją działalność właśnie po osiągnięciu progu 5 lat działalności, m.in. Jealous God czy 50 Weapons. Rozważałem to i ja, lecz wciąż podobają mi się idea i misja 47, czyli podważanie status quo techno. Teraz, po zupełnym wizualnym re-designie, mamy na liście wiele dodatkowych projektów i już nie mogę się doczekać wydawnictw nowego materiału, który zaplanowany jest na ten rok.

Co trzeba mieć, by zostać artystą wytwórni 47? Jakimi kryteriami kierujesz się podczas wyboru: zwracasz uwagę na podobne brzmienie i stylistykę, czy może ważniejsze jest samo podejście do muzyki i mindset?

 

Wszystkie cechy, o których mówisz, są ważne. Staram się podejść do nowych nazwisk na muzycznej scenie tak samo, jak inni słuchacze – nie chodzi wyłącznie o miłe wrażenia z odsłuchu przysłanych demo, lecz o wszystko to, co artysta wnosi wraz ze swoją muzyką. Składają się na to zarówno dźwięki, ich połączenie ze sztukami wizualnymi czy, pewnego rodzaju, “estetyka społeczna”.

 

Każdy reprezentowany przez 47 artysta wyróżnia się swoim własnym brzmieniem, i oczywiście jego muzyka jest zarówno początkiem, jak i punktem centralnym. Ja sam szukam w nich unikalnej formy ekspresji i indywidualnego podejścia do dźwięku – co sprawia, że czasami przesuwa się granice i eksploruje nowe tereny. W taki sposób w 47 pojawiają się zarówno bardziej abstrakcyjne nagrania, jak i te, które mają potencjał na zostanie mocnymi, klubowymi i często granymi utworami.

 

Na ile osobisty gust pozwala, a na ile przeszkadza w prowadzeniu wytwórni? Komu pozostawiasz ostateczną decyzję co do artystów, których zapraszasz do współpracy?

 

Mój osobisty  gust muzyczny wykracza daleko poza ramy samego techno. Prawdę mówiąc, większość muzyki, której słucham w domu, podczas podróży lub biegania, to nie techno. Esencją prowadzenia wytwórni jest posiadanie specyficznej, dobrze przemyślanej wizji – a następnie sprawianie, by stała się rzeczywistością. Jeśli coś pasuje do mojej muzycznej idei – a przez nią rozumiem: ukierunkowanej przyszłościowo, o wysokiej jakości produkcji, unikalnej i posiadającej “to coś” – to i tak to polubię. Czasami widzę potencjał w odsłuchiwanych demo i decyduję się na współpracę z artystą, by materiał stał się najlepszym, jak to tylko możliwe. Nie dopuszczam jednak do sytuacji, w których wpływ mojego brzmienia zaciera możliwości dla nowej muzyki. To, na czym zależy mi najbardziej, to to, by każdy reprezentowany przez moją wytwórnię artysta wnosił do niej coś unikalnego.

 

Czym jest dla Ciebie proces kreatywny? Z czego się składa, czy ma swój określony rytm i w jaki sposób wolisz pracować: planować i dokładnie realizować poszczególne etapy, czy pozwalasz sobie na twórczą swobodę?

 

Mój sposób pracy znacznie zmienił się wraz z biegiem lat. Nie spędzam w studiu każdego jednego dnia, by wywoływać zamieszanie i wymuszać tworzenie nowej muzyki. Nad swoim solowym materiałem pracuję wyłącznie wtedy, gdy poczuję kreatywny płomień. Dając się ponieść tej energii, rezultaty pracy przychodzą szybciej i są lepsze jakościowo, jako że jestem bardziej skupiony i podejmuję szybsze decyzje. Nie ma sztywnej struktury; wyłącznie inspiracja, która się pojawia.

 

Pod względem mojego aktualnego procesu produkcji, zawsze zaczynam z czystą kartą; żadnego sklejania utworów z kawałków, chyba, że jest to materiał pochodzący z mojej własnej biblioteki dźwięków. Korzystam z syntezatorów, mikrofonów, bębnów oraz innych technik łączenia i przetwarzania, by stworzyć “swoje” brzmienie. Przeważnie zaczynam pracę od znalezienia rytmu i zbudowania wokół niego pozostałych składników. Gdy uda się wytworzyć pożądany klimat i to, na czym najbardziej mi zależy, płynnie  przechodzę do podstawowych aranżacji, dodaję dźwiękom kompozycji, mikro-edycji i kilka innych zabiegów.

Co dzieje się z niewykorzystanym lub jeszcze nieukończony materiałem, nad którym pracujesz? Dajesz mu kilka szans, czy bez żalu żegnasz się z tym, czego nie czujesz w 100%?

Jest wiele niedokończonych pomysłów, które przeważnie zostają ponownie odkopane przy okazji innych projektów. Czasem są to elementy uderzenia, perkusja, główna linia melodyczna lub cały rytm utworu, które zostają wyciągnięte z pierwotnej ścieżki i umieszczone gdzie indziej. Wszystko, co nie zostanie ukończone w tym jednym, konkretnym momencie, jest przechowywane w mojej osobistej bibliotece dźwięków, do wykorzystania w przyszłości.

Wolisz działać jako indywidualista, czy nie masz nic przeciwko wchodzeniu w kooperację? Twój poboczny projekt, These Hidden Hands z Alainem Paulem, był dla wieku osób sporym (ale bardzo docenianym) zaskoczeniem i z ciekawością wypatrują nowości spod tego znaku.

 Bardzo lubię wspólne projekty, jako że wnoszą zupełnie inną dynamikę pracy i zdecydowanie pomagają zapobiegać twórczemu spowolnieniu – szczególnie, że miewam tendencję do nadmiernego zastanawiania się nad pomysłami. Dobrze jest mieć osobę, do której można się zwrócić o radę, i dzięki której dalsze prace nad projektem idą do przodu.These Hidden Hands to projekt długofalowy, który rozpoczęliśmy z Alainem w 2009, gdy przenieśliśmy się do Berlina. Nasze pierwsze wydawnictwo ujrzało światło dzienne dopiero po 4 latach produkcji. Nasz najświeższy singiel wyszedł 5 lat po ukazaniu się drugiego albumu – jak widać, wszystko zajmuje w nim wiele czasu, jako że obaj jesteśmy dość zajęci i skupieni na nieco innych sprawach. Gdy razem robimy muzykę, naprawdę mam poczucie, że tworzymy coś specjalnego. These Hidden Hands nie jest projektem, który kiedykolwiek porzucimy lub zakończymy, jednak wydawnictwa pod tym szyldem są bardzo sporadyczne.

Czy zauważasz różnicę w graniu dla publiczności w konkretnych miastach, krajach lub festiwalach? Czym kierujesz się podczas selekcji muzyki na poszczególne występy i w którym z miejsc na świecie szczególnie lubisz grać?

 Myślę, że każde miasto ma swoją unikalną atmosferę lub mikro-scenę. Wraz ze wzrostem Twojej popularności, publiczność oczekuje pewnego rodzaju brzmień, szczególnie, jeśli jesteś headlinerem i grasz w kluczowych dla eventu godzinach.

Przed każdym występem odświeżam umysł poprzez słuchanie muzyki ze swojej kolekcji i organizację utworów, które mogą się dobrze sprawdzić podczas tej nocy. Przeważnie mam wizję tego, jak chciałbym zacząć seta, ale oczywiście ten pomysł może się zmienić, gdy tylko przekroczę bramy klubu, przyjrzę się tłumowi i usłyszę DJ-a, który gra przede mną. Zazwyczaj mam kilka przygotowanych, sprawdzonych kombinacji, które zdały już egzamin i wciąż brzmią dobrze.

Mimo wszystko, czasem chodzi o poczucie chwili obecnej  i związana z tym świadomość, jak chciałbym poprowadzić dalej tego seta.

YouTube

By loading the video, you agree to YouTube’s privacy policy.
Learn more

Load video

 

Pamiętam Twój występ w poznańskiej Tamie w sierpniu 2020, który zakończony był drum and bass’owymi brzmieniami. Początkiem 2021 zagrałeś całego seta dla HOER w takim właśnie klimacie – czy będziemy mogli częściej słyszeć i widzieć Cię w takiej odsłonie? Czym jest dla Ciebie ta odmiana gatunków?

 Grałem DnB, gdy byłem nastolatkiem. Dla mnie było to bardzo ważny, definiujący wręcz gatunek, gdy końcem lat 90. wchodziłem głębiej w świat muzyki elektronicznej, i to świetne uczucie, móc częściej pokazywać to brzmienie słuchaczom. Ten gatunek jest mocno wpisany w moje DNA; mocno wpłynął na moje produkcje spod znaku techno i wciąż ma wpływ na moją karierę. Szczególnie interesuje mnie bardziej techniczna, głębsza strona DnB – moim zdaniem, wytwórnie takie jak Samurai Music, są prawdziwym liderem w gatunku połamanych brzmień. Co więcej, pierwszym wydawnictwem 47 w tym roku, będzie właśnie album drum and bass’owego artysty, Torna – i muszę przyznać, że w bardzo udany sposób eksploruje on szare strefy między jednym i drugim gatunkiem, a u mnie debiutuje ze swoim pierwszym kawałkiem techno w rytmie 4/4.

By loading the content from Soundcloud, you agree to Soundcloud’s privacy policy.
Learn more

Load content

 

Co uważasz za największe wyzwanie dla dj-ów i producentów w obecnych czasach? Jak pandemia wpłynęła na Twoje podejście do muzyki i życia?

Myślę, że największym wyzwaniem jest prawdziwe podążanie za swoją inspiracją, i nie uleganie popularnym w social media “rozpraszaczom”. Pandemia zdecydowanie pomogła mi przewartościować wiele spraw, w tym też uwagę poświęcaną mediom społecznościowym, i przyczyniła się do odkrywania nowych dróg, takich jak np. zagranie całego seta w rytmie DnB. Moim zdaniem, wielu producentów i DJ-ów mogłoby sporo zyskać, gdyby odważyli się podjąć ryzyko artystyczne – a lockdown’owe streamy online były ku temu doskonałą okazją.

Co do muzyki online, która mogłaby zastąpić klubowe wydarzenia – nie sądzę, by do tego doszło, nawet mimo ogólnej tendencji do przenoszenia elementów naszej codzienności do świata wirtualnego. Doświadczenie wyjścia do klubu jest bardzo, bardzo dalekie od uczucia, którego doświadczamy, oglądając livestream. To tylko potwierdza fakt, że nikt z nas nie powinien brać niczego za pewne.

Z czego składa się poza-muzyczny świat Tommy’ego? Co Cię inspiruje i co ma na Ciebie największy wpływ?

 Choć teraz wszystko wokół mnie znajduje się w oku cyklonu, lubię się odciąć od rzeczywistości. Otaczam się naturą, dobrze jem, piję pyszną kawę w Kaffee Ingwer i odwiedzam moją rodzinę na Wyspach tak często, jak to możliwe. Moim zdaniem, nie ma lepszego źródła inspiracji, niż bycie ciekawym życia.

Published May 31, 2022. Words by Agata Omelańska, photos by KEYI studio.