Electronic Beats Poland

MODERAT: Gdy nagrywamy, nakładamy na siebie “osobiste lockdowny” #wywiad

Jeśli uwierzyliście w mit “trylogii Moderat”, włóżcie go między bajki: po 5 latach przerwy Sascha Ring, Gernot Bronsert i Sebastian Szary powrócili z nowym, bardzo dobrym i pełnym światła albumem. MORE D4TA stał się mocnym kandydatem do tytułu jednej z najlepszych i najbardziej docenianych płyt tego roku, a długo wyczekiwany w Polsce występ odbył się podczas festiwalu Tauron Nowa Muzyka Katowice. Czasu nie możemy cofnąć, by przeżyć ten koncert jeszcze raz, ale mamy dla Was przedłużenie jego wspomnień - oto wywiad, którego berlińskie trio udzieliło Agacie Omelańskiej.

Jakie jest najsłynniejsze trio w branży muzyki elektronicznej? Niezwykle skromne, pracowite, wnikliwie obserwujące to, jak nasza codzienność zmienia się wskutek pandemii, kryzysu klimatycznego czy walk polityczno-społecznych. Sascha, Gernot i Sebastian nie opowiadają wyłącznie o samej muzyce; odważnie podejmują temat artystów w czasie pandemii, jak przymusowa izolacja wpłynęła na ich codzienne życie i zainspirowała do zmian. Serdecznie zapraszamy do lektury!

fot. Radosław Kaźmierczak

 Agata Omelańska: Pytani o początki swojej fascynacji ambitną muzyką elektroniczną, fani najczęściej odpowiadają: “Wszystko zaczęło się od Moderat”. Jako zespół odgrywacie bardzo ważną rolę w życiu wielu ludzi – wasza muzyka zdaje się być niezwykle istotnym, a nawet “zwrotnym” punktem dla nich. Spodziewaliście się aż takiego doceniania ze strony słuchaczy? Jak się z tym czujecie?

Sascha Ring: Nie, prawdę mówiąc nie zastanawiam się nawet nad takimi rzeczami. Mam na myśli to, że zajmujemy się tym naprawdę długo, i był to bardzo długi, organiczny wręcz proces dojrzewania jako zespół. Zagraliśmy razem wiele koncertów i wydaliśmy sporo nagrań, więc zawsze mieliśmy sporo czasu, by przyzwyczaić się do tej sytuacji. Zawsze odczuwaliśmy ją jako coś bardzo normalnego, naturalnego dla muzyków.

Dlatego też nie ma znaczenia, czy dziś gramy wielkie koncerty – czy tutaj, podczas Tauron Nowa Muzyka Katowice – czy w jakimkolwiek innym miejscu; 15 lat temu, dla raptem 1000 osób. Towarzyszą nam te same uczucia, więc tak naprawdę nie odczuwam tego w taki sposób. Nie postrzegam też siebie jako “znanego artystę”, który ma wielki wpływ na ludzi.

Gernot Bronsert: Myślę, że chyba wszyscy mamy to samo podejście: chcemy patrzeć na ludzi, których inspiruje nasza twórczość, zarówno muzyka, jak i sztuka, oraz inspirować się tym, co oni robią ze swoją sztuką. Więc, tak naprawdę, nie uważamy się za “niezwykle ważnych” – jeśli już, to ważniejsze są tworzenie muzyki i występy. Bardzo miło jest widzieć, że ludziom podoba się nasza muzyka. Zaczęliśmy wspólnie nagrywać ponad 20 lat temu i dość wcześnie nauczyliśmy się, że muzyka potrafi zjednoczyć ze sobą ludzi. Dość wcześnie zaczęliśmy dostawać e-maile lub listy, w których ludzie opisywali np. swoje wesela, podczas których grali nasze utwory. Zawsze miło jest być częścią czyjegoś życia dzięki temu, co tworzysz. Ale nie jest to uczucie, z którym budzimy się każdego dnia, szczególnie po 2 latach pandemii. To był czas, w którym wszyscy zostaliśmy zamknięci w naszych domach, nie graliśmy żadnych koncertów, nie mieliśmy absolutnie żadnych “wielkich momentów” na scenie – słowem, cała narcystyczna część bycia artystą została nam kompletnie odebrana.

W pewien sposób było to świetne uczucie, ponieważ po prostu weszliśmy do studia i zaczęliśmy grać, tak jak robiliśmy to od lat.

Niemniej jednak trochę czasu zajęło, byśmy powrócili do wspólnego występowania na scenie i na nowo przypomnieli sobie te role. Ja wciąż nie powróciłem do tego w pełni, naprawdę poczułem się jak na przedwczesnej emeryturze – a jako artysta najbardziej odczułem to, że nagle cała sława zniknęła, rozpłynęła się w oka mgnieniu. Ale to był dobry, bardzo uziemiający moment, który postawił mnie ponownie do mojego pokornego poziomu.

YouTube

By loading the video, you agree to YouTube’s privacy policy.
Learn more

Load video

Jeśli mowa o pandemii i podróżach (a raczej ich braku) – czym dla was jest “życie w trasie”? Czy tęskniliście za nim w czasie przymusowej izolacji, i jaką rolę pełni w codzienności profesjonalnych muzyków?

Sascha Ring: Jeśli chodzi o pandemię, może zwyczajnie dotarło do nas to, że wymuszona przerwa zaczęła nieco niszczyć nasze zdrowie psychiczne. Lub raczej zakwestionowała to, co wcześniej uważaliśmy za “zdrowe”. Mieliśmy bardzo uprzywilejowane życie: wiele podróżowaliśmy, spędzaliśmy mnóstwo czasu w trasie i występach w miejscach na całym świecie. Ten proces trwał od wielu, wielu lat, i dosłownie w krótkiej chwili się zatrzymał. Dla mnie był to najbardziej bolesny moment – nie mogłem pojechać tam, gdzie chciałem, i to niszczyło mnie w środku.

Gernot Bronsert: Tak, zgadzam się w zupełności – ja również uwielbiam tę część życia muzyka, bycie w drodze, oglądanie świata i inspirację, ale… nagle to się skończyło. Myślę o pandemicznej sytuacji w taki sposób, że gdy zabierzesz sławę od człowieka, który każdego wieczora stawał przed swoimi fanami na scenie, może tego nie unieść; rozpaść się. Być może nie zostanie z niego już nic.

Dla mnie było to bardzo, bardzo dobre doświadczenie, które pomogło mi zrozumieć, że tak naprawdę nie potrzebuję tej części mojego życia. Czuję się bardzo dobrze, gdy zostaję w domu z moją rodziną, nie potrzebuję tysięcy ludzi oklaskujących mnie każdego wieczora. I myślę, że bardzo dobrze jest tego doświadczyć i być tego świadomym.

Sebastian Szary: Dla mnie był to reset. Bardzo, bardzo ważny reset, którego potrzebowałem.

YouTube

By loading the video, you agree to YouTube’s privacy policy.
Learn more

Load video

Prace nad nowym albumem odbywały się przeważnie podczas pandemii. Jak światowa sytuacja związana z COVID-19 wpłynęła na wasz model pracy oraz sam materiał? Czy czas “przymusowej izolacji” uważacie za ważny moment w waszej karierze?

Gernot Bronsert: Nie, nie sądzę, by bardzo istotnie zmienił nasz model pracy. Gdy nagrywamy, trochę sami nakładamy na siebie nasze “osobiste lockdown’y” – byliśmy bardziej zszokowani i zaskoczeni tym, co działo się na całym świecie, ale myślę, że nie wpłynęło to bardzo mocno na nasz proces.

Sascha Ring: Może jedynie na samym początku lockdownu pracowaliśmy osobno, ale przeważnie tak wygląda nasz proces. Prace zaczynamy zazwyczaj samodzielnie, nie jako grupa: zaczynamy od tworzenia i zbierania pomysłów, i tym razem wyjątkowo dobrze się zgraliśmy. Następnie udajemy się do studia, ale potem i tak zamykamy się w naszych bańkach, “osobistych lockdown’ach”, więc pod tym względem nie odczuliśmy wielkiej różnicy. Oczywiście, bardzo ważne jest wyjście z tej przestrzeni od czasu do czasu i odzyskanie świadomości, że świat znajduje się teraz w szalonym stadium, ale wszystkie trudniejsze momenty staraliśmy się zatrzymać poza studiem.

Gernot Bronsert: Tak, ale zdecydowanie nie był to najbardziej pozytywny, szczęśliwy i optymistyczny czas. Osobiście, bardzo mocno odczułem strach, ten globalny strach, który zapanował na całym świecie. Prace nad naszymi nowymi nagraniami zbiegły się w czasie z wieloma ważnymi wydarzeniami: zaczynaliśmy, gdy w USA prezydentura przechodziła z rąk Donalda Trumpa w ręce Joe Bidena, wraz z ekstremalnymi wydarzeniami na Kapitolu. Gdy weszliśmy do studia, lockdown ponownie się zaostrzył, a Władimir Putin postanowił wywołać wojnę Ukrainie – a, w zasadzie, wolności słowa. Z jednego kryzysu zanurzyliśmy się w kolejny, i z taką sytuacją bardzo dawno nie mieliśmy do czynienia.

YouTube

By loading the video, you agree to YouTube’s privacy policy.
Learn more

Load video

W latach przed pandemią jedyne problemy, jakie mieliśmy, to te z czołówki krajów wysoko rozwiniętych: “Och, trasa naszego tour-busa nie jest jakaś wybitnie ciekawa, pojedźmy może jakąś inną?”.

Tym razem, i w obliczu światowej sytuacji, zgodnie wybraliśmy busa zamiast samolotu, zarówno ze względu na masowo odwoływane loty, jak i wciąż realne zagrożenie związane z pandemią. Obie te sytuacje wynikają bezpośrednio z korona-kryzysu, i dziś jest nam bardzo trudno latać z taką częstotliwością, jak wcześniej.

YouTube

By loading the video, you agree to YouTube’s privacy policy.
Learn more

Load video

MORE D4TA to wasz czwarty studyjny album – przez wielu uważany za odejście od słynnej “trylogii Moderat”. Jako zespół, czuliście wewnętrzną potrzebę pozostawienia tej mitologii daleko za sobą i kontynuowanie waszej wspólnej podróży? Kto lub co było dla was głównym źródłem inspiracji?

Sascha Ring: Prawdę mówiąc, naszą intencją nigdy nie było stworzenie “trylogii Moderat” samej w sobie. To była raczej teoria, którą do naszych albumów stworzyła opinia publiczna; wiele osób dopatrywało się w nich mocno konceptualnej idei, a my niczego nie planowaliśmy w taki sposób. Sam proces nagrywania nowej płyty nie różnił się wiele od innych – choć być może sama praca wyglądała trochę inaczej, ze względu na to, że przez pewien czas nie widzieliśmy się i potrzebowaliśmy czasu, by “poznać się” na nowo. Ale cała reszta była bez zmian, jak powrót do normalności.

Gernot Bronsert: Myślę, że cała ta sytuacja, obudzenie się w innym świecie – nie tylko pandemicznym – dotknęła zarówno polityki, klimatu, globalnych tendencji. To było dosłownie jak krok w nową erę, nowy rozdział w historii ludzkości. Zarówno dla pojedynczych krajów i narodów – w tym Polski, z wielkimi zmianami w społeczeństwie – jak i całego świata.

Sascha Ring: …

to może być ten słynny “koniec kapitalizmu”…

Gernot Bronsert: Być może! I to może właśnie te czynniki sprawiły, że nie czuliśmy tej energii, którą mieliśmy podczas wydawania naszych pierwszych nagrań czy albumów II i III. Byliśmy wszyscy w pełni zaangażowani w to flow, wiele podróżowaliśmy w ramach tras, więc w 2017 postanowiliśmy zrobić sobie przerwę. I była ona zaplanowana, ale nigdy nie miała być rozpadem grupy; chcieliśmy po prostu odpocząć. Niektóre zespoły nie mówią o tym nikomu; spójrzcie na Depeche Mode, którzy po zakończeniu swojej trasy znikają na dobre 3 lata, i nikt nie dopowiada do tego żadnej teorii. Potrzebowaliśmy przerwy, ale nigdzie tego nie ogłaszaliśmy, a zostało to odebrane jako nasz rozpad. Nie zmienialiśmy jednak tego, nie publikowaliśmy oświadczeń; planowaliśmy wrócić do studia, ale było dla nas jasne, że chcemy zrobić coś zupełnie innego, niż do tej pory.

Nie chodziło tylko o muzykę; zawsze tworzymy “nową tożsamość” i świat wokół muzyki. Wszystko to, co słyszycie jako finalna wersja nagrań oraz to, co widzicie na okładce i w trakcie naszych koncertów jako wizuale, jest wynikiem procesu, który przygotowujemy wspólnie. Muzyka, szata graficzna, teksty utworów – wszystkie te elementy składają się na złożony proces, który dość ciężko się kontroluje. Uczestniczy w nim większa ilość osób, niż tylko nasza trójka; ponownie pracowaliśmy z artystami, z którymi już mieliśmy doświadczenie, ale ze względu na pandemiczną izolację musieliśmy na nowo wypracować koncepty. Czas mija, a wraz z nim zmieniają się ludzie, pomysły, systemy, okoliczności pracy. Dla każdego z nas to była nowa sytuacja, w której trzeba się było odnaleźć.

YouTube

By loading the video, you agree to YouTube’s privacy policy.
Learn more

Load video

Słowa piosenek w utworach Moderat zdają się pokazywać zaledwie mały kawałek emocji, ale w połączeniu z muzyką, stają się niezwykle silne. Na poprzednich płytach współpracowaliście z Sisim Brambellem – kto, tym razem, był odpowiedzialny za znalezienie najlepszych słów, które dodały emocjom największego znaczenia?

Sascha Ring: Cóż, dla mnie zawsze była to współpraca. Moderat również uważam za jedną wielką współpracę, a teksty nie są tu wyjątkiem. Poprzednio powierzyłem je Simonowi, a teraz, jako że wiele pandemicznego czasu spędzałem w domu, teksty pisałem wraz z moją żoną. Jako scenopisarka i reżyserka wie, jak pisać – ale, mimo wszystko, praca nad tekstami piosenek jest nieco inna. Trzeba dokładnie ważyć każde zdanie, skracać je, ale wciąż pamiętać o zachowaniu rytmiczności i sensu.

Zwiedzaliśmy wiele galerii sztuki i muzeów, inspirowaliśmy się nowymi obrazami, i próbowaliśmy stworzyć nasze interpretacje tego, co zobaczyliśmy, lub tego, co już znaliśmy. Głównie stąd pojawiły się inspiracje dla nowego albumu – jako że nie mogliśmy zbytnio podróżować ani latać, postrzeganie różnych rzeczy z nowej, bliższej perspektywy, stało się naszą inspiracją.

Dziś, w “nowym świecie”, bazujemy na tym, co jest nam bliskie, ale tylko geograficznie. Wiele z oglądanych przez nas obrazów pochodziło np. z wczesnego renesansu – najchętniej oglądałem prace w niesamowitej Galerii Sztuki w Berlinie, bo były bardzo realistyczne, pełne ukrytych symboli, nawiązań do religii. Miały w sobie również sporo mroku, ale tym, co zaciekawiło mnie w nich najbardziej, był właśnie ich realizm. Dotyczyły głównie plag, śmierci, piekła czy innych szalonych rzeczy, których doświadczał człowiek. I zauważyłem, że te kryzysowe, ciężkie, problematyczne sytuacje towarzyszą mu od wieków, w ciągłym cyklu, a my wciąż tu jesteśmy…

Nie jestem jednak tak bardzo optymistycznie nastawiony co do przyszłości i wątpię, byśmy jako ludzkość byli tu za 1000 lat. Ale przynajmniej przeszliśmy długą drogę, a wszystko wygląda na mniejsze, jeśli spojrzysz na to z większej perspektywy.

Gernot Bronsert: Dla mnie, z kolei, słowa piosenek mogą być zupełnie wyciszone. Słyszę je i używam ich jako elementów muzyki, ale nie identyfikuję się z ich treścią – mogłyby wtedy zmienić sposób, w jaki tworzę muzykę. Są to części połączone razem; na naszych albumach znajdują się utwory, które nie sprawdzają się bez słów, więc na przestrzeni lat bardzo szybko nauczyliśmy się słyszeć i wiedzieć, które z nich będą je mieć, a które nie. Jako muzyk nie odczuwam szczególnego połączenia z tekstami piosenek podczas tworzenia.

Sebastian Szary: Jedyne połączenie, jakie ja widzę, to świadomość dźwięków w tekstach. Świadomość treści również: o czym jest konkretny utwór? Podczas pracy nad utworami sporo czasu poświęcamy procesowaniu tekstów, tworzenia z nich dźwięków, rozciągania ich i rozbijania, zupełnie tak, jakby były instrumentem. Procesowi poddajemy dźwięki, nie same słowa.

Gernot Bronsert:

Ja słucham głosu. Ale nie tego, co ów głos mówi.

By loading the content from Mixcloud, you agree to Mixcloud’s privacy policy.
Learn more

Load content

Published August 23, 2022. Words by Agata Omelańska, photos by Birgit Kaulfuss & Radosław Kaźmierczak.