Albumy, jakie zasługują na większy rozgłos
Dziś kilka albumów, o których nie było tak głośno, jak (zdaniem autora) być powinno. A jakie są wasze typy? Które płyty z ostatnich miesięcy niezasłużenie przemknęły bez echa?
Sam Paganini – Reflections
Włoski DJ i producent, którego znamy ze stworzonego pod pseudonimem Paganini Traxx klubowego klasyka „Zoe” oraz masy wydanych już pod własnym nazwiskiem numerów, takich jak chociażby „Rave”, ma smykałkę do tworzenia ciekawych albumów. Pokazuje to „Reflections”, na którym artysta ucieka od charakterystycznego parkietowego techno. Wydane w 2020 roku trzecie dzieło Włocha to album stanowiący podróż w głąb zmysłowo-refleksyjnych dźwięków z pogranicza ambientu, jazzujących beatów oraz brzmień nieobcych fanom Jarre’a i Vangelisa. Wyobraź sobie połączenie dwóch pierwszych płyt Svena Vätha, „Tripomatic Fairytales 2002” duetu Jam & Spoon, „Protection” Massive Attack oraz najlepszych składników z krążków DJ-a Cam’a i Norwegów z Röyksopp. Tak właśnie brzmi „Reflections”.
Maxim – Love More
MC The Prodigy ma na swoim koncie 3 krążki, a ostatni z nich to „Love More” z 2019 roku. Dedykowany Keithowi Flintowi album stanowi ciekawą mieszankę dźwięków – elektroniczne beaty mające swoje źródło w hiphopie, reggae i dancehallu, wciągają słuchacza w undergroundową grę, w której nie ma przegranych. Moc basu i surowych, szorstkich brzmień sprawiają, że odlatujesz. I ten flow Maxima w „Can’t Hold We”. Na co dzień oszczędny w rymach, ale jak już się rozkręci, to daje niezły popis! Obecność gości też robi swoje. Wystarczy tylko posłuchać Champaza i zdobiącej swoim głosem m.in. numer „Rudeboy” Kalishy J (oprócz nich, na płycie pojawiają się również Darnell i Tes Fa Siyon).
DJ Haus – Artificial Intelligence
Ten człowiek to mistrz różnorodności. Wystarczy tylko posłuchać wydawnictw jego wytwórni Uknown To The Uknown oraz jej sublabeli. Sam zainteresowany jest również jednym z tych artystów, którzy ochoczo przemycają oldschoolowy vibe do współczesnych tanecznych brzmień. Potwierdza to wydany nakładem Rinse album „Artifical Intelligence”, na którym DJ i jego goście (Arun Verone, DJ Octopus i Steve Murphy) oddają hołd acid oraz garage house i electro. Jeśli wychowałeś się wydawnictwach XL Recordings lub Strictly Rhythm, to dzieło jest dla Ciebie.
P.A.F.F. – Detour
Najbardziej otwarta głowa wśród polskich producentów! Subiektywne stwierdzenie, ale raczej nie na wyrost. Biorąc bowiem pod uwagę liczbę projektów i stylów, chyba niema drugiej takiej postaci na polskim rynku, jak P.A.F.F. Niełatwa droga, ale warta świeczki, bo przynajmniej nie ma nudy. Po debiutanckim krążku „Fala” przyszedł więc czas na „Detour”. W przeciwieństwie do debiutu, mamy tu tylko trójkę gości – kay.leen, Romańskiego i Łukasza Pękackiego oraz spójny klimat nowoczesnych elektronicznych eksperymentów. Ulubiony kawałek? – „Mood Swing Riddim”. Idealny soundtrack na nocne podróże po mieście.
The Japanese Popstars – Controlling Your Allegiance
Irlandzcy mistrzowie electro po doskonałym debiucie w postaci „We Just Are”, poszli śladami The Chemical Brothers i Groove Armady, tworząc album na styku inteligentnej j elektroniki i tzw. śladowego popu (czyli takiej odmiany muzyki popularnej, która nie sprawia, że masz ochotę wyłączyć radio po 10 sekundach od rozpoczęcia utworu). Smaku dodają goście w postaci m.in. Roberta Smitha z The Cure, Green Velvet, Toma Smitha z Editors, Lisy Hannigan czy Jona Spencera z The Jon Spencer Blues Explosion. Klimat rodem z płyt wyżej wymienionych „Chemicznych Braci”, choć oczywiście w charakterystycznym stylu naszych irlandzkich przyjaciół.
Published July 14, 2021. Words by Elvis Strzelecki.