Ableton Live i muzyczna rewolucja
Ableton Live i muzyczna rewolucja
Paweł Klimczak
Za rogiem czai się 10 już wersja popularnego programu DAW (Digital Audio Workstation) Ableton Live. Możecie się nad tym zupełnie nie zastanawiać, albo uważać za truizm – ale technologia to czasem większy czynnik dla muzycznej zmiany niż kreatywność artystyczna. Wejście DAW-ów na masowy rynek spowodowało trzęsienie w branży, która przez dekady była chroniona ekonomicznymi i systemowymi barierami nie do przeskoczenia. Owszem, można było nagrywać na magnetofon czterośladowy, ale dostęp do profesjonalnego studia był nieosiągalnym marzeniem dla zastępów domorosłych artystów i artystek. Od wczesnych lat dwutysięcznych doświadczamy rewolucji, której prowodyrami są internet i programy w rodzaju Ableton Live. Sieć pozwoliła zerwać z tradycyjnym obiegiem muzycznym, kontrolowanym przez wielkie wytwórnie (po drodze rodząc wiele nowych problemów), DAW-y umasowiły narzędzia dostępne do tej pory wyłącznie w profesjonalnych (a więc i drogich) studiach nagraniowych. Operując z własnej sypialni, można stać się muzycznym kolosem. I wielu ludzi z tej szansy skorzystało, nieodwracalnie zmieniając branżę muzyczną.
Jeśli mówimy o rapie i jego modnych wcieleniach, to nie sposób wspomnieć programu FL Studio. Niepozorny DAW, który dla wielu ludzi jest początkiem przygody z muzyką, miał niesamowity wpływ na rozwój nowoczesnego hip-hopu – bez niego bity Boi-1da, Lex’a Lugera czy 9th Wondera brzmiałyby zupełnie inaczej. Z kolei kiedy przeniesiemy się na terytorium muzyki elektronicznej i klubowej, król jest jeden – Ableton Live. Owszem, Logic czy Cubase mają swoich zwolenników, ale to właśnie Ableton dominuje na rynku. Razem z polskimi artystami i artystkami postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej fenomenowi programu.
Intuicyjność, przejrzystość, praktycznie nieskończone możliwości edycji dźwięku – jednym tchem zalety Abletona wymienia Jakub Lemiszewski, pracoholik kojarzony z Polish Juke czy zespołami takimi, jak Złota Jesień czy Sierść. Intuicyjność na pierwszym miejscu, wszystko jest pod ręką na jednym ekranie – potwierdza An On Bast, która na programie pracuje od wersji 2.5 (pierwsza pojawiła się w 2001 roku). Wtóruje jej Mentalcut (połówka duetu Lua Preta): program cenię za przejrzystość – wcześniej próbowałem innych DAWów i były przygnębiające, tu wszystko jest ładne i czyste, a jeśli występujesz na żywo i podpinasz sobie zewnętrzne rzeczy, to też jest łatwo i przyjemnie. Trudno się nie zgodzić – biorąc pod uwagę choćby przytłaczający interfejs np. Reasona, Ableton jest wręcz stylowy. Z kolei Daniel Drumz, producent związany z U Know Me Records, docenia efektywność programu: w Abletonie zaimponowała mi szybkość przenoszenia pomysłów do projektu – przesiadłem się na Live’a z Akai MPC 2000XL, a jednym z plusów MPC była dla mnie prostota overdubowania krótkich loopów (nagrywania nowych pętli dźwiękowych na już istniejące – PK).
To z pewnością spory czynnik jego sukcesu – twórcy programu postawili na przejrzystość interfejsu i przystępność, co dawniej nie było aż tak oczywistym kierunkiem. Ale interfejs czy szybkość przekładania swoich pomysłów na gotowe dźwięki to nie wszystko – Ableton Live, jak sama nazwa wskazuje, to również narzędzie do występów na żywo. Bardzo cenię sobie widok session view, który tak pięknie otworzył mi oczy na granie live w pierwszych siedmiu latach występowania z liveactami – mówi An On Bast, która ze swoim show zjeździła pół świata. Od lat z programu korzysta również SLG, połówka duetu Seltron 400 i weteran polskiej sceny klubowej: przez lata był podstawą moich występów live, ale jest zarazem trzonem mojego studia. Moment, w którym SLG odkrył możliwości Abletona do występów na żywo kilkanaście lat temu na długo zapadł mu w pamięć: “moim głównym DAWem był wówczas Cubase SX, ale od pewnego czasu robiłem różnorakie przymiarki do prezentowania swojej muzyki w formie live, co w owych czasach nie było wcale takie oczywiste. Nie miałem wówczas zbyt dużego zaplecza sprzętowego, a i nie istniało jeszcze odpowiednie oprogramowanie, pozwalające na swobodną interakcję w materiał audio w czasie rzeczywistym. Istniały za to programy typu Acid Pro, umożliwiające automatyczną synchronizację loopów audio i manipulowanie nimi. Wyobraziłem sobie więc, że chciałbym mieć program działający poniekąd jak Acid, ale dostosowany do działania w czasie rzeczywistym, dzięki czemu można by było manipulować efektami na materiale audio i aranżować go w locie – i w ten sposób wymarzyłem sobie Abletona. Gdy usłyszałem o programie o wymownej nazwie ‘live’ czym prędzej zainstalowałem demówkę i okazało się, że to było dokładnie to! Byłem cholernie podekscytowany, bo ten program pozwalał dorzucać kolejne loopy, wrzucać kolejne efekty, manipulować filtrami, robić zabiegi edycyjne bez konieczności zatrzymywania dźwięku – muzyka wciąż grała. Od razu zacząłem go wykorzystywać do występów, które we wczesnym stadium polegały na tym, że miałem tylko laptopa i prosty kontroler MIDI Doepfera i swoje utwory podzielone na różne loopy poszczególnych instrumentów i aranżowalem wszystko w locie, manipulując filtrami i efektami. Z czasem moja konfiguracja ewoluowała, Ableton zaczął obsługiwać MIDI i został pełnoprawnym DAWem, a ja korzystałem podczas występów także z analogowych syntezatorów, efektów gitarowych czy drum maszyny.” Właśnie ta hybrydowość: narzędzia zarówno do występów na żywo, jak i produkcji, aranżacji czy kompozycji to kolejny powód popularności Abletona. “Program może służyć praktycznie do wszystkiego. Produkcja muzyczna, występy live, obróbka i montaż audio, synteza subtraktywna oraz FM (w nowej wersji jeszcze wavetable), sampling mniej lub bardziej zaawansowany, możliwość programowania własnych instrumentów oraz efektów, dostosowanie właściwie większości opcji oraz ich parametrów do odpowiedniej modulacji dźwięku, sound design, łączenie z hardwarem i ich zaawansowane sterowanie, łączenie z innymi aplikacjami które posiadają LINK do synchronizacji. Lista jest naprawdę długa i można by wiele rzeczy tutaj wymienić.” – mówi Kuba Sojka, producent i nauczyciel Abletona. Rzeczywiście, kiedy zaczyna się rozmowa o Abletonie, większość wskazuje na jego uniwersalność zaraz po intuicyjności.
Nie da się ukryć, że sampling (czyli korzystanie ze fragmentów cudzych nagrać na własny użytek) niesamowicie odmienił muzykę. Na tym polu Ableton Live też ma się czym pochwalić. Pracuję w większości na samplach, dlatego spore wrażenie robi na mnie abletonowski sampler (szczególnie kiedy przesiadłem się z wersji 8 na 9) oraz konwertowanie plików audio do MIDI – mówi Møzaika, jeden z najciekawszych polskich producentów house’owych. To samo mówi SLG: zawsze bardzo lubiłem korzystać z samplerów, a Live jest chyba najbardziej kreatywnym i elastycznym, a jednocześnie najwygodniejszym, najszybszym i najprostszym samplerem, z jakiego miałem okazję korzystać. Samplowanie w Abletonie to naprawdę prosta rzecz – początkujący załapią to bardzo szybko, a zaawansowani dostaną do ręki satysfakcjonujące narzędzie.
Nie da się ukryć, że Ableton Live odmienił muzykę. “Wszyscy moi ulubieni artyści korzystają z Abletona, no może kilku z FL Studio. To jest standard w muzyce elektronicznej, każdy to zna, a jeśli robisz live acty lub występujesz z żywymi instrumentami, to chyba nie ma lepszego rozwiązania. W dodatku DJ’ując zdarza mi się trafić na osoby grające z Abletona, chociaż uważam to za średni pomysł w czasach, gdy istnieją CDJ2000 i łatwo nauczyć się na nich grać i można przyjść do klubu z pendrivem” – mówi Mentalcut. “Ableton szczególnie dobrze nadaje się do elektroniki i niewątpliwie wpłynął na nią w dużym stopniu – stał się standardem studyjnym, ale i ogromnie wpłynął na sposób prezentacji muzyki na scenie – jedni go za to kochają, inni nienawidzą, ale wychował całe rzesze artystów z laptopami” – dodaje SLG. Oczywiście, dostępność ma swoje ciemniejsze strony. Jakub Lemiszewski: “Minus popularności Abletona jest taki, że program może sugerować pewne rozwiązania (chociażby na poziomie interfejsu), przez co część muzyki elektronicznej brzmi dość generycznie. Chociaż dzięki Abletonowi tysiące ludzi na całym świecie mogło w końcu zrealizować swoje muzyczne pomysły wyłącznie przy pomocy komputera.” Ta naturalna popularność programu w branży muzycznej może mieć też źródło w tym, że jego twórcy albo blisko współpracują z artystami, albo wprost nimi są. Kuba Sojka: “za powstanie Abletona jest odpowiedzialny m.in Robert Henke czyli osoba, która jest znana jako producent muzyczny i live performer. Swoje innowacyjne pomysły oraz wizje nowoczesnej muzyki przelał na software, który przyczynił się do powstania kolejnych idei. Ableton jest trochę samowystarczalnym organizmem, który ciągle rośnie i rozwija się dzięki niezależnym artystom i programistom M4L. Natomiast te nowe idee dostarczane przez ludzi z całego świata inspiruje ludzi z Abletona do wprowadzenia wielu nowych rzeczy i tak ciągle te dwa obozy się wspierają. Dzięki temu trzecia grupa ludzi czyli słuchacze, pozyskują coraz to nowsze doznania słuchowe i mogą eksplorować bardziej złożone struktury dźwiękowe. W dodatku coraz częściej nie jest to tylko kwestia dźwięku, ale i obrazu ponieważ M4L (Max for Live) pozwala na zaimplementowanie wizualizacji do dźwięku.”
Oczywiście – to tylko program komputerowy. Ale nie da się ukryć, że przez swoje cechy – przede wszystkim przystępność – to program, który wsparł nowoczesną rewolucję muzyczną. Obok FL Studio to narzędzie, które sprowadziło profesjonalne studia nagraniowe do piwnic, salonów i sypialni każdego, kto ma komputer i jest gotów poświęcić się twórczości. Kto wie, może przy okazji 10 wersji Ableton Live skusicie się i Wy.
Published November 27, 2017.